Historia pewnych negocjacji

To miał być najważniejszy kontrakt, w dotychczasowej historii firmy. Dlatego postanowiłem zrobić wszystko, aby doszło do jego podpisania. Określiłem, co musimy uzyskać, jakie warunki jesteśmy w stanie spełnić, ile musimy zarobić.

Na spotkanie dotarłem chwilę przed ustaloną godziną. Na miejscu przywitała mnie sekretarka, w idealnie dopasowanym żakiecie. Zaproponowała kawę, na którą przystałem. Wyobraźnia zaczęła płatać figle. „Nie” – powiedziałem do siebie. Przyszedłem tu robić biznes, a nie szukać żony, kochanki czy też …

Choć może kolejną kawę wypiją z Panią Anią na dole w restauracji?

Choć może kolejną kawę wypiją z Panią Anią, na dole w restauracji? Wiem, pomyślałem i uśmiechnąłem się w duchu. Szybko dopnę kontrakt i zaproszę ją, od razu, na lunch. Od razu powiem co chcę, jaka jest moja granica, poniżej której nie mogę zejść z ceną, terminem i jakością. Dzięki temu szybciej spędzę miłą chwilę, w towarzystwie uroczej Anny. Wtem, do sali konferencyjnej, w której zostałem ugoszczony, wmaszerował Prezes. Chłop wielki jak szafa gdańska. Wita się ze mną, przedstawia dyrektora finansowego, prawnika i głównego marketingowca. Siadamy za wielkim, dębowym stołem. Zaczynam. Szybko przedstawiam warunki współpracy, już czując smak posiłku jedzonego w towarzystwie seksownej Anki, bo przecież szybko zaczniemy mówić sobie po imieniu. Może da się zaprosić na kolację i … śniadanie. Ciałem jestem w sali konferencyjnej, wyobraźnią daleko stąd.

Nagle wstaje prawnik …

Nagle wstaje prawnik i podważa moje argumenty, dyrektor finansowy łapie się za głowę mówiąc, że cena jest za wysoka, a marketingowiec bez słowa kręci głową. Po 5 godzinach negocjacji, uzyskałem połowę, z tego co chciałem. Pani Ania zdążyła iść do domu, a ja zacząłem zastanawiać się, gdzie popełniłem błąd? No przecież, olśniło mnie gdy wsiadałem do samochodu. Nie byłem skoncentrowany na celu spotkania. Po drugie od razu podałem dolną granicę oczekiwań licząc na randkę z sympatyczną Anią, zamiast żądać więcej niż oczekiwałem. Jaki więc powinienem wyciągnąć wniosek dla siebie z tego spotkania? Muszę pamiętać jaki jest cel, to podstawa skutecznego działania, nie tylko negocjacji. Mam żądać więcej niż spodziewam się uzyskać. Po trzecie emocje to ważny element w życiu każdego człowieka. Chyba najważniejszy wniosek to, że uczę się całe życie.

Znalazłeś w tekście: “Historia pewnych negocjacji – nowa wersja” elementy inspirujące i nowatorskie, a może nie zgadzasz się z autorem? Powiedz nam o tym, napisz z czym się nie zgadzasz, uargumentuj to, wzbogać wpis o swoje uwagi. Nic tak nie buduje atmosfery portalu jak inteligentni czytelnicy potrafiący zanalizować i wyartykułować swoje spostrzeżenia.